Crochet shawl - chusta na szydełku 01
Rozpiera mnie duma, gdy patrzę na moją pierwszą szydełkową chustę :D
Nie przypuszczałam, że kiedykolwiek ją skończę, a zaczęłam ponad dwa lata temu.
Nie przypuszczałam, że kiedykolwiek ją skończę, a zaczęłam ponad dwa lata temu.
Wybrałam prosty wzór ogólnie dostępny - wirus i to był strzał w dziesiątkę. Dlaczego więc tak długo mi szło to szydełkowanie? Szczerze mówiąc przerażała mnie ilość pracy, którą będę musiała wykonać, żeby zakończyć wzór. Utknęłam z robotą gdzieś na samym początku i tylko przekładałam motek z półki na półkę.
W tym roku jednak, jakoś na początku lata, postanowiłam ją skończyć.Wykorzystałam, to że wzór jest powtarzalny i nie trzeba mu poświęcać 100% uwagi. Zasiadając do oglądania filmów brałam na warsztat robótkę i dziergałam patrząc tylko od czasu do czasu na sploty. Rozwiązało to jeszcze jeden mój problem. Otóż ostatnio przysypiałam na filmach, potem dopytywałam, co było, jak się skończyło, doprowadzając tym mojego małżonka do irytacji. Mając w ręce szydełko przestałam zasypiać. I tym sposobem chusta została dość szybko zakończona.
A ja... no cóż, kupiłam kolejne motki na kolejne chusty.
Wirus jest fajnym wzorem na oswojenie takiego formatu. Jego powtarzalność może być troszkę męcząca w pewnym momencie, ale gdy miałam go dość robiłam sobie po prostu przerwę.
Po zakończeniu ostatniego rzędu mój mózg załapał o co chodzi, ogarnął całość i stwierdził: chcę więcej, tak mi się przy tym dobrze odpoczywa! Chmm... czy jakoś tak :)
W każdym razie mam rozpoczętą kolejną chustę w zupełnie innych klimatach zarówno kolorystycznie, jak i projektowo. Chociaż z wyborem wzoru nie było łatwo. Szukałam wśród darmowych i żaden nie wydawał mi się doskonały. Ostatecznie wybrałam trzy w których podobały mi się poszczególne partie i chyba będę je łączyć.
Do tego marzyły mi się serduszka na chuście... no cóż będzie bardzo eksperymentalnie :)
Jak skończę, to pokażę. Wcześniej pewnie zrobię jakieś wrzuty na FB-->KILIK czy insta -> po prawej na górze jest odnośnik:)
Na pewno drugą chustę nie będę robić tak długo. Ponieważ zadziałało tu prawo względności, jak już się raz przejedzie daną drogę, to drugi raz jedzie się szybciej :P
PS. Włóczkę na chusty zakupiłam w Kokonkach. Nie jest to wpis sponsorowany, chociaż mógłby być :P W przypadku nowych kolorków skorzystałam z ich opcji skomponowania własnych odcieni :)
Ty kobieta wielu talentów jesteś :) Wspaniała chusta :)
OdpowiedzUsuńno jaka ja dumna, Ty tak cichutko sobie tam siedzisz, a tu naraz - książka wydana, chusta zrobiona. Och Emi Emi. Cudeńka
OdpowiedzUsuń