Komu w drogę, temu buta!
Kiedy dziewczyny w ArtPiaskownicy rzuciły hasło: haft od razu stanęły mi przed oczami gobeliny, krzyżykowe kopie obrazów i cała reszta tych cudeniek, których wykonania bałabym się podjąć. I oczywiście ucieszyłam się, że w końcu będę miała okazję coś wyhaftować. Tiaaaa. Skończyło się na tym, że moja haftowana poducha na czarnej kanwie wciąż pozostaje w sferze planów, a zaczętej ... e... pięć lat temu, serwety w przebiśniegi nawet nie próbowałam wygrzebać z dna pudełka :PPoszłam więc na łatwiznę, tak przynajmniej mi się wydawało i sięgnęłam po linearne wzory, którymi ostatnio tak się zachwycam przeglądając chociażby Pinteresta (link do mojego Pinteresta jest gdzieś tam na samym dole bloga, gdzie wszystko się już kończy). Ekhm, może to łatwo wygląda i szybko można opanować technikę, ale nie jest wcale takie proste. Szczególnie, gdy się haftuje na butach :)
No to chyba nic więcej dodawać nie muszę. Wystarczą zdjęcia.
Poza może zaproszeniem wszystkich hafciarek do wyzwania:
Końcóweczki sznurówek zmalowałam lakierem do paznokci :)
Lakiery do paznokci mają baaaardzo szerokie zastosowanie, jeśli chodzi o rękodzieło :P
Rewelacja! Bardzo pomysłowe podejście do wyzwania, a przy tym powstały odjazdowe, piękne i jedyne na świecie takie buty! No, chyba że uruchomisz produkcję seryjną - miałyby wzięcie w ekskluzywnych butikach :)))
OdpowiedzUsuńDzięki! Jedyne na 100%, drugich takich nawet bym nie powtórzyła :)
UsuńTo się nazywają oryginalne buty. W ogóle pomysł na haftowanie na butach super taki inny i nieoklepany, oczywiście wyszło pięknie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Oczywiście moje wyobrażenia o całym procesie były całkiem inne, ale okazało się, że trochę pracy przy tym jest :)
UsuńŚwietne, zwariowane buciki :)
OdpowiedzUsuń