Pierwszy cud Bożonarodzeniowy
No jak inaczej, jak nie cudem nazwać to, że moja manufaktura kartek świątecznych wyrobiła się w tym roku przed Wigilią? Ba, wygląda na to, że wkrótce wyruszą w Polskę oraz świat i być może otrą się o Święta bliżej niż dalej - jak to bywało co roku :DJest wiele pięknych kartek, ale nie byłabym sobą, gdybym nie wymyśliła własnej :)
A do każdej dorzucam tego rocznie pierniczka :) Bez obaw, nie zepsuje się, ani nie wykruszy, to taki specjalny piernik, którego będzie można posadzić na straży lodówki, żeby nie przedobrzyć z jedzeniem :)
PS. Wcale nie była to łatwa praca, Szkudnik biegał i przeszkadzał, jak tylko mógł... tzn. pomagał według kociej wyobraźni o pomocy ;)
Jeszcze pieczątka na tył... i pozostaje usiąść i napisać życzenia. To dopiero będzie wyzwanie :)
Cudowne kartki, ale kicia najpiękniejsza :)
OdpowiedzUsuńJak zawsze kot kradnie szoł ;)
UsuńBędą wspaniałe prezenciki :)
OdpowiedzUsuń