poniedziałek, 22 lutego 2016

Uszytki - poszewki na poduszki!

Nowe tkaniny wyjątkowo szybko zostały wykorzystane - jak na mnie :) Cierpliwie czekały, a i ja wykazałam się wyjątkową cierpliwością i poczekałam na czas, kiedy będę mogła na spokojnie usiąść do maszyny i poświęcić poduszkom tyle czasu ile będą potrzebować, żeby uszyć je porządnie, wykończyć jak trzeba. Moja cierpliwość skończyła się po przeszyciu ostatniej pętelki, szybko je ubrałam i pobiegłam po aparat. Powinnam była je jeszcze przeprasować. Na żywo wyglądały dobrze, ale na zdjęciach trochę widać, że przydałoby się im żelazko :)
Dobrze, że chociaż obrus wyprasowałam. Tak, tak, nie tylko poduszki były szyte.
Oprócz zakupionych materiałów, wygrzebałam niebieskie paseczki skandynawskie. Uwielbiam je :) Kupiłam kiedyś kawał bawełnianej zasłonki w ten wzór, w sklepie na wagę i tak po kawałku odcinam.
Poduszki szyłam najprostszą metodą - na zakładkę, bez żadnych zapięć, zamków, guzików :)
Jeżeli chodzi o kolory, to najbliżej chyba tym na zdjęciu ze stołeczkiem-drabiną. Swoją drogą ten stołeczek, to jedna z wygodniejszych i praktycznych rzeczy z Ikei.
 A teraz seria zdjęć z nowym obrusem. Szarym. Szukałam czegoś gotowego, ale nic mnie nie zadowalało. Albo w dziwne wzorki, albo gładkie w dziwne kolorki. A szary jest idealny jako baza pod podkładki, kolorowe bieżniki, serwety... jak go koty nie zmemlają, to będzie dobrze służył  :)
A na koniec 1/2 kota domowego. Jaskier wprawia się w złodziejskim fachu. Poniżej widać, jak mi próbuje ukraść centymetr! Wczoraj wyniósł chodniczek z łazienki, a w zeszłym tygodniu, pod moją nieobecność przytargały skądś moją bluzę i upchnąwszy ją pod stołem spały na niej - oba. Mój małżonek stwierdził, że się stęskniły za panią i potrzebowały poczuć moją bliskość więc im ją zostawił :) Utrapieńce!



Podobno koty nie przywiązują się do ludzi. Nie wiem kto rozsiewa takie bzdury. Nasza kocica w zeszłe wakacje została na weekend odstawiona do babci, jak zrobiliśmy wypad nad morze. Pierwszą noc spała na zewnątrz tak, żeby mieć oko na furtkę, co by nie przegapić, jak wrócimy. A mnie całą noc dręczyły koszmary, że ktoś mnie szuka, aż w tym śnie zobaczyłam kotełe, która w końcu mnie znalazła, upewniła się, że żyję, uspokoiła się i mi też dała spać w końcu.

Kocica jest oazą łagodności*, wszystkie kwiatki są przy niej bezpieczne. A ten Młody, to mi nawet kaktusa potrafi użreć. A jak przechodzi obok doniczek, to zawsze musi łapą pacnąć w liścia.

*myszy, nornice, ptaki i krety mają inne zdanie na ten temat.

3 komentarze:

  1. Bardzo podoba mi się ich kolorystyka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, mi też :) Zafiksowałam się trochę na szarości, ale ładnie grają we wnętrzach i co się do nich nie dorzuci, to pasuje :)

      Usuń
  2. Świetne poszewki! I uroczy kociak:)

    OdpowiedzUsuń