niedziela, 14 lutego 2016

Sałatka: kocham cię i serweta w serduszka

Mój organizm po zimie zaczyna się domagać witamin. Zazwyczaj dzieje się tak w okolicach lutego. W poprzednich latach sięgałam po kiełki, którymi obficie obsypywałam kanapki i zaklepywałam je majonezem. Brrr. W tym roku również kupiłam paczkę ale monstrualne rozmiary niektórych nasion trochę mnie przeraziły. Zresztą pewnie całkiem irracjonalnie. W zasadzie nie miało, to większego znaczenia, ponieważ moje komórki wołały zieleniny bardziej liściastej. Wyskrobałam ze słoika resztki pesto z czosnku niedźwiedziego i zaczęłam poszukiwania, co by zjeść, żeby się najeść i przy tym odżywić. A na dodatek miało, to być nie tylko dobre i zdrowe, ale i smaczne również dla mojego męża.


Przerzuciłam kilka stron w internecie i zainspirowana nimi stworzyłam sałatkę kocham cię. Skąd ta nazwa? Z miłości oczywiście - kocham cię więc daję ci, to co najlepsze - i mogą to być słowa skierowane zarówno do ukochanego, jak i siebie samego :)

Mam to szczęście posiadać faceta, który uwielbia sałatki.

Z czego składa się sałatka, którą ostatnio namiętnie jadamy? Z zieleniny - roszponka - za chwilę wykiełkuje mi w donicy własna, wtedy, to dopiero będzie uczta. Pomidorów - na te trzeba będzie poczekać do lata. Papryki - jak dotąd hodowla papryki niezbyt mi się powiodła, ale nie zamierzam się poddawać :). Do tego wrzucam ser mozzarella (chm, kota się nie da wydoić, a innych zwierząt nie posiadam więc jestem skazana na sklep)  i pokrojone w kostkę awokado (wykiełkowało komuś awokado z pestki? Nie wiem, czy moją mam sadzić, czy przerobić na przyprawę). Tego ostatniego nie zbyt lubię, ale jego smak ładnie się komponuje z resztą i ginie w natłoku. Na wierzch garść orzechów włoskich, garść orzechów nerkowca, pestki dyni i słonecznika. Czasem dorzucam pomidory suszone w zalewie.

Z oliwy, a najlepiej dobrego tłoczonego oleju np. z dyni przygotowuję sos winegret, w którym nie może zabraknąć ziół - czym chata bogata. Bazylia, rozmaryn, suszony imbir, trochę kurkumy, trochę cayenne, suszony czosnek niedźwiedzi, nasiona czarnuszki ... i co kto lubi.

Sałatka gotowa :) Zabieram ją do pracy, świetna na kolacje i do obiadu.

 
Za tło robi serweta, którą dziergałam jesienią i skończyłam w grudniu. Około 40 cm średnicy, z motywem serduszek dookoła - na romantyczne kolacje :)





9 komentarzy:

  1. Fantastyczna i sałatka, i serweta :)

    OdpowiedzUsuń
  2. :)) lubię takie przekąski, serweta w pięknym klimacie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ach ileż to pracy! Podziwiam , bo wiem ile to człowiek siedzi nad takim cudem, dziękuje za udział w wyzwaniu Art-Piaskownicy. Pozdrawiam Daga DT

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę pracy jest, ale to sama przyjemność :)
      Dziękuję

      Usuń
  4. Piękna, równiutka robota. Cudo! A sałatka wygląda tak smakowicie, że aż zgłodniałam. Dzięki za zgłoszenie do Piaskownicy!

    OdpowiedzUsuń
  5. "Piękny umysł”

    “Jesteś jedynym powodem, dla którego ja jestem.
    Jesteś moimi wszystkimi powodami…”

    dziękuję za udział w wyzwaniu Art Piaskownicy - Ki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za możliwość zabawy :)
      Piękny cytat

      Usuń