To już prawie połowa lutego. Zimnem jeszcze zawiewa, ale jak słonko przygrzeje, to czuć już w powietrzu wiosnę. Wczoraj wieczorem ptaki ćwierkały niczym oszalałe. Mi też udało się pochwycić parę dowodów na to, że zima wycofuje się grzecznie za rogatki.
A poniżej informacja znaleziona na spacerze :) Dokładnie nie widać, bo wyblakło, ale chodzi o nie dokarmianie :)
A ja na wiosnę będę szyć :) Już od jakiegoś czasu szukałam odpowiedniego obrusu na stół. Niestety nic mi nie odpowiadało. Ani formatem, ani kolorem. Doszłam w końcu do wniosku, że trzeba zakasać rękawy, podłączyć maszynę i samemu sobie uszyć, to co by się chciało.
Przy okazji zakupu tkaniny na stół dorzuciłam dwa kawałki na poduszki. Wszystko w pięknych szarościach, czerniach i bielach. Cudeńka :) Już się nie mogę doczekać, żeby zrobić, to co sobie wymyśliłam.
Wiem, że szarości są wciąż na topie i wszędzie, co niektórym mogą się wydawać zbyt oklepane, ale zdecydowanie pięknie się prezentują jako... tło. Szary obrus również ma mi posłużyć jako baza pod serwetki, kolorowe bieżniki itp. Na pewno wkrótce pokażę, jak się prezentuje już gotowy :)
Jeśli chodzi o gwiazdki i szlaczki... no cóż, zakochałam się w geometrycznych wzorach i gwiazdkach. Zakup kawałka tkaniny na przebranie poduszek, to zdecydowanie najtańsza opcja, żeby móc spełnić swe marzenie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz