A w głowie powstają wciąż nowe plany, całe mnóstwo planów. Wydrukowane wzory na poduszki już czekają. Pomysły lądują w szkicowniku. Latem tylko aparat miał pracę bez przerwy. Wszak trzeba było pozbierać materiał na na nowy kalendarz kwiatowy.
W zeszłym roku powstała jedna sztuka specjalnie dla rodziców, w tym mam już zamówienia na co najmniej 3. Każdy z rodziny chce mieć swój. No i dla siebie może wydrukuję?
Zeszłoroczny był taki:
Kwiaty latem zagościły również we włosach :)
Mam już pomysł na wersje jesienno-zimowe, zobaczymy co się urodzi :)
Moje pierwsze tiramisu doskonale smakowało prosto z lodówki w upały.
I moje pierwsze zbiory. Dynie obrodziły obficie, wciąż jeszcze owocują.
To ja gnam dalej. Obiecuję, że jeszcze tu zajrzę tej jesieni :) może w końcu z jakimś skończonym projektem, ale nie ukrywam, że życie ostatnio zajmuje mnie na tyle, że na blogi czasu brak (własne, bo na przeglądanie innych zawsze się chwilę wykroi :)
Ja sobie obiecuję, że w końcu zrobię koci kalendarz... kiedyś...
OdpowiedzUsuń