Słów bardzo kilka, bo wciąż moje robótkowanie tkwi w pudle, razem ze wszystkimi genialnymi pomysłami, które czekają na realizację. Dlatego dziś o zwierzątkach. Na początek piękny wschód słońca, tak, to jest wschód :) Generalnie, nie lubię mieć robionych pobudek przed świtem, przez upierdliwe zwierze biegające po dachu, ale czasem trafi się taki widoczek :)
Jeśli chodzi o resztę zwierzyńca...no cóż masa kota rozbiegła się i rośnie w zatrważającym tempie. Przymierzamy się do adopcji ;)
Młodsze jeszcze wolą matki doić (taak, taka rodzina nowoczesna - dwie matki, dzieci wspólne) i do miski mleka podchodzą z rezerwą :)
Sama słodycz!
OdpowiedzUsuńAleż przegapiłam takie słodziaki?
OdpowiedzUsuń