wtorek, 17 stycznia 2017

Z nowym rokiem raźnym krokiem


Witajcie,
wygląda na to, że w końcu mogę powitać na blogu Nowy (świeżutki jeszcze) Rok 2017.
W gwiazdach zapisana mi sława i bogactwo na tenże rok więc czekam, aż na mnie spłynie...


http://art-piaskownica.blogspot.com/2016/12/fotogra-czekajac-na-grudzien.html
W grudniu mogliście się bawić we wspólne oczekiwanie na blogu ArtPiaskownicy :) Ja się przyznałam, że będę czekać na Budapeszt ;P
(wyzwanie się skończyło, ale nowe foto-wyzwanie jest równie inspirujące. Hej! Aparaty/telefony w dłoń!)
No i wyobraźcie sobie, że się doczekałam! 
Przywiozłam stamtąd miłe wspomnienia i mnóstwo nie ostrych zdjęć. Budapeszt zaskoczył nas... mrozem! Zawsze mi się zdawało, że to jednak trochę bardziej na południu niż u nas, a okazało się, że podczas gdy Wrocław pławił się w ciepłym sylwestrze (okolice zera, a nawet powyżej), my zmagaliśmy się z -6, -8, -10. Zdjęcia więc wyszły nieostre, bo mi się łapki trzęsły :P Wprawdzie ktoś mógłby zasugerować, że to raczej kwestia wypicia dużej ilości wina, ale nie słuchajmy go... ;)

Najwspanialszą rzeczą, jaka mnie spotkała (nie licząc Budapesztu, kocham to miasto mimo wszystkich jego wad), to brak mentalnego kaca na koniec roku! W nowy rok wpadłam z impetem i od razu z kopyta do pracy. 

A jest co robić, na wszystkich płaszczyznach :)

Rok 2016 zaprowadził mnie w progi ArtPiaskownicy i była, to jedna z lepszych decyzji. Pokonałam twórczy marazm, kolejne zadania pobudzają moją kreatywność, jestem w świetnym zespole i poznaję mnóstwo cudownych, twórczych blogów!

Rok 2017 zamierzam ... o nie, nie będę robić żadnych postanowień. W przygotowanym na nowy rok zeszycie wypiszę tylko główne cele oraz ścieżki którymi zamierzam do nich dojść.
I najważniejsze, przestaję skupiać swoją energię na tym, czego i tak nie dostanę. Odpuszczam więc nierealne marzenia i idę dalej do przodu... ku sławie i bogactwu ;p

Zeszyt, przy okazji wyzwania z maskami, dostał nową okładkę, zerknijcie tam:
http://art-piaskownica.blogspot.com/2017/01/eko-art-maski.html

I na koniec kilka zdjęć z magicznego Budapesztu, które jest miastem kontrastów i zdecydowanie polecam je na ciepłe miesiące. Chyba, że tak, jak ja chcecie się przekonać, jak może wyglądać w okresie świąteczno-noworocznym i macie ochotę na grzane wino z wielkiego kotła :) W tym mieście można się zakochać mimo jego brudu, bezdomnych i ... turystów.




1 komentarz:

  1. Wspaniałe kadry :). Życzę Ci najlepszego w Nowym Roku sławy i bogactwa również :) ale przede wszystkim zdrówka. Czekam na kolejne twórcze twory :)

    OdpowiedzUsuń