Są takie słowa, które mi się nie podobają, jak na przykład: broszka. Kojarzy mi się z czymś bardzo starodawnym, zakurzonym i z odległej epoki. A przecież wszelakie wpinki lubię i tak wolę je nazywać, albo przypinkami. Są fajną ozdobą do płaszcza, szala, torby, kurtki, czy swetra. Można też nimi coś przekazać. Ja na przykład w kurtce zimowej mam wpiętą łyżwę i nie jest to przypadek :)
Przypinki można zmieniać kiedy ma się ochotę, dostosowywać pod nastrój, porę roku, czy pogodę :) i wcale nie jest powiedziane, że można nosić tylko jedną na raz.
W swoim życiu zrobiłam sporo różniastych przypinek, sporo też ich zgubiłam, zawsze wtedy mam nadzieję, że znalazła je jakaś dobra duszyczka i przygarnęła taką zgubę z radością.
Sporo zrobiłam filcowych wpinek, trochę na drewienku, trafiły się nawet jakieś haftowane :D A ostatnio odkryłam nową zabawę z robienia ich z materiałów Artistiko. W sklepie Artistiko dostępne są przeróżne hdfki, małe i duże. Ja bardzo lubię te małe zestawy, gdzie dostajemy jeden wzór w kilku rozmiarach. Świetnie nadają się one na kartki, boxy, czy inne scrapowe wytwory, gdy potrzebujemy mniejszego dekoru. Dla mnie jednak stały się świetną bazą i zabawą pod przypinki. Są wprost idealne :D
Jeżeli chcecie zobaczyć, jak powstaje taka broszka (niech już będzie to słowo), to zapraszam na krótki filmik tutorial, na którym pokazuję, jak powstawało serce z gołąbkiem :)
A pod filmikiem wrzucam kilka zdjęć z realizacji. Przy okazji przypominam, że mój rękodzielniczy instagram ->KLIK zdecydowanie wyprzedza bloga jeśli chodzi o publikacje :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz