Kanapa w paseczki chodziła za mną już od dłuższego czasu. Właściwie od momentu kiedy kupiłam tę piękną, klasyczną, szwedzką tkaninę :) Nie kojarzy wam się ze Szwecją? To błąd, ponieważ ten prosty styl, paski, jasne kolory, to nic innego jak inspiracja Carlem Larssonem, który był propagatorem, tak uwielbianego obecnie stylu skandynawskiego. W jego ilustracjach znajdziemy, to co tak kochamy - prostotę, naturalne materiały, jasne wnętrza, rośliny. Często sięgam po album z jego pracami, który wygrzebałam kiedyś na taniej książce, żeby się pozachwycać i zainspirować.
Tkaninę w paseczki też wygrzebałam - w koszu w szmateksie :) dosłownie za grosze. Wydaje mi się, że to była niegdyś zasłonka, obecnie jest moim dostawcą paseczków na różne rękodzieła :)
Natomiast dywanik utkałam na mini krośnie. Nad techniką tkacką muszę jeszcze popracować. Trzeba by się udać do przyjaciółki, która tka od dawien po porady praktyczne :)
Kanapa na razie nie ma swojego stałego miejsca. Chwilowo stoi w Małym Domku, który został tak przeze mnie nazwany ostatnio, gdy stwierdziłam, że jednak przydałby mi się większy. Duży Domek powstaje na razie jedynie w mojej głowie :) A Mały rośnie bardzo opornie i powoli. Są w nim jakieś kolosalne błędy, które sprawiają, że ciężko mi go wykończyć, z drugiej strony jest na tyle urokliwy, że żal mi go po prostu wyrzucić. Poniżej kilka zdjęć - kawałek stołu, jakieś garnki nie skończone na zarysie pieca i lokatorka przed przeróbką.
A paki i paseczki, tom temat najnowszego wyzwania w ArtPiaskownicy.
Zapraszam :)
Świetna, sama choruje na własny domeczek :), posłużyłby jako plan zdjęciowy dla mini myszek :)
OdpowiedzUsuń