Ihahaha! Niebieski konik z zieloną grzywą powstały na spontanie na hasło: obiecałaś mi ciociu. Fakt obiecałam, z jakieś....e pół? rok? temu. Z boku nawet wygląda jako tako, jak chabeta, ale w sumie trochę mu się nogi rozłażą. Z mordą też ma coś nie tak. Chmm... Miętus był sympatyczniejszy :) Chociaż ten ma fajniejszą grzywę.
hehe a ty nie masz kogo, to konika się czepiasz? Fajny ci on...słodki, a grzywa och potargana przez wiatr.
OdpowiedzUsuńMiętus??? jejku cos przegapiłam? Idę pobuszować po blogu... nadrobię zaległości.
Miętus to staroć straszna jeszcze z czasów poprzedniego bloga :)
UsuńOn cały taki, jakby dopiero co się zatrzymał w galopie :F