To jeden z tych wpisów, który czekał na skończenie i się tak doczekał, że podzieliłam go na dwie części. A raczej rozdzieliłam go na dwa posty. Dwa całkiem różne wpisy, każdy z innej beczki.
Przechodząc jednak do sedna i trzymając się tytułu, będzie o marcowych kwiatach. Kolorem lutego był żółty natomiast marzec... marzec jest w fioletach. Zresztą popatrzcie sami :)
Zaczynało się niewinnie. Między innymi od moich ukochanych przebiśniegów.
Potem przyszedł czas na irysy, przylaszczki i całą resztę wraz z królującymi krokusami!
Ten zagonek poniżej należy do mojej mamy. Teraz kwitną tak tulipany - gęsto i obficie, niestety nie widziałam :( będę już po opadnięciu płatków, a nie ma mi kto zdjęcia zrobić.
Zdjęcie zrobiłam w Wielkanoc. Skoro już jesteśmy przy świętach, to skusiłam się na wydzierganie serwetki do koszyczka. Zaczęłam moim wymarzonym schematem, którego jakoś nigdy nie mogę ukończyć. Teraz też nie skończyłam, ponieważ serwetka byłaby za duża, gdyby przerobiła cały wzór. Ale się nie poddaję, muszę tylko zakupić cieńszy kordonek, żeby była delikatniejsza.
Z koszyczka powędrowała na stół pod szybko zaaranżowaną dekorację z zielonym. Ups! Znowu zapomnieliśmy wysiać rzeżuchę! Poratowałam się mchem :) Mech + kryształowy półmisek + baranek, świeczka i kilka czekoladowych jaj. Bardziej na łatwiznę pójść nie można było ;P
I nie zajmował wiele miejsca :) tak potrzebnego na stole w czasie świąt ;P
Na koniec chmura, która nam towarzyszyła w drodze powrotnej na Dolny Śląsk. Piękna :)
Jeszcze jedno ogłoszenie :) Jak zauważyliście robię namiętnie zdjęcia kwiatom, ale nie tylko. Nie jestem zawodowym fotografem, nie jest to moje źródło utrzymania więc niektóre postanowiłam udostępnić do pobrania, żeby się nie kurzyły.
TUTAJ możecie je znaleźć. Całkiem za darmo do użycia według potrzeb :)
pozdrawiam
Emi
Po takiej porcji fantastycznych zdjęć od razu mam lepsze nastawienie do świata :)
OdpowiedzUsuń